Była to ciemna lecz ciepła noc. Leciałam właśnie pod chmurami , oglądałam lasy i łąki oraz piękny, wielki , srebrny księżyc odbijający się w jeziorze. Niestety księżyc tak mnie uraczył że zaczęłam się obniżać, szybko ogarnęłam się i z całej siły machnęłam swoimi potężnymi skrzydłami. Wzbiłam się nagle wysoko , poszybowałam przed siebie. Nagle przede mną drzewo jakby nagle wyrosło z ziemi , uderzyłam w nie . Zaczęłam spadać krzycząc ze strachu , spadałam bezwładnie, z tego co wiem chyba zemdlałam. Spadłam na ziemię , tak myślałam . Wstałam ociężale , otrzepałam się i spojrzałam na dół . Pode mną leżał basior , oszołomiona odskoczyłam z krzykiem.
- Em.. ? - Basior oczekiwał na odpowiedź.
- A... tak , jestem Saphira , przepraszam , uderzyłam w drzewo . - Powiedziałam śmiejąc się pod nosem . Jednak mój zapał ostudził przerażająco poważny wzrok basiora .
-Tak , zauważyłem.- Powiedział wciąż poważny.
- "Jego niebieskie ślepia potrafią zabić! " - Pomyślałam . - Przepraszam . -Musiałam w końcu coś powiedzieć. Basior wyglądał jakby wciąż coś ode mnie oczekiwał .
-Nie ma sprawy , to wypadek . A, jestem Belligerent . - Basior powoli odszedł.
- Poczekaj ! - Krzyknęłam sama z siebie.
-Tak? - Basior zatrzymał się , odwrócił łeb i spojrzał na mnie.
-Em..... - Próbowałam najszybciej coś wymyślić . - Jesteś sam? - Spytałam.
-A.. że co ? - Spytał zdezorientowany .
-Nie , nie ! To nie to co myślisz. Chodziło mi o to czy jesteś samotnikiem czy należysz do watahy! -Starałam to czym prędzej sprostować .
-A....tak . Jestem alfą jednej watahy. -Stwierdził dość obojętnie .
-Woow. - Nie mogłam ukryć swojego zdziwienia .
- Chodź , pokażę ci ją . -Poszedł w tą samą stronę co wcześniej .
-Dobra ! - Powiedziałam już dużo luźniej .
<Belligerent ? >