Wybraliśmy się nad strumień spokoju. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc opowiedziałem jej swoją historię. Ona zaś swoją i tak toczyliśmy tematy na: Twój ulubiony kolor, zwierzę, rzecz itd. Nudziło nam się. Wyczarowałem smoka, kosztowało mnie to dużo energii.
-Wsiadaj oswojony.
-Ale ja... Boję się smoków.-Powiedziała zawstydzona.
-Podaj mi łapę.- Rzekłem po czym, wrzuciłem ją na smoka i zaczęliśmy lecieć. Nawet zacząłem jej śpiewać "Lecę bo chcę, Lecę bo, życie jest złe..."
-Trzymaj się lądujemy!
-Smok zniknął wchodząc do buteleczki.Nie ma się czego bać.
-Ojej już wieczór muszę iść. Do zobaczenia jutro! -Zakrzyknęła po czym mnie przytuliła za ten spacer.
-Narka.-Mówiąc to wziąłem głęboki wdech.
<Rozalie?:3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz